Princess Diary

Princess Diary

poniedziałek, 11 listopada 2013

11.11.2013

Poznałam go.
Mój książe z bajki. Czy to właśnie on ?
Nie ma lśniącej zbroi ani konia, blond włosów i niebieskich oczu jak z typowej opowieści.
Wygląda na gościa, który nie dogaduje się z prawem. Ma ciemne kręcone włosy, zielone oczy, uśmiech warty więcej niż mogę sobie wyobrazić.
Ale czy to ja powinnam się nim tak zachwycać ? Czy on myśli tak samo ? Na te pytania nie znam odpowiedzi. Wiem jednak, że jest on dla mnie dawką pozytywnego szaleństwa, którego mi trzeba.
Stałam tam na sali otoczona różnymi ludźmi, aktorami, piosenkarzami, prezenterami radiowymi czy telewizyjnymi i ogromem ludzi, o których istnieniu nigdy nie słyszałam. Obserwując ich wszystkich rozmawiałam z moimi ochroniarzami, wygłupialiśmy się, starali się mnie rozweselić, rozluźnić.
 Zawsze myślałam, że gdy zostanę aktorką taką profesjonalną to nabiorę pewności siebie. Lecz to nie zadziałało. Wciąż unikam tłumów, unikam rozmów z obcymi czy nowo poznanymi ludźmi. Oni mnie znali, moi kochani ochroniarze.
W pewnym momencie za bardzo zagłębiłam się w moje przemyślenia i nawet nie wiem kiedy wylądowałam prawie na podłodze łaskotana przez Kubę – jednego z ochroniarzy. Niestety zwróciło to uwagę tłumu i wszyscy patrząc na nas się śmiali. On też tam stał i się uśmiechał. Jego wzrok był inny niż reszty. Tak jakby coś we mnie zobaczył, coś innego czy wyjątkowego. Niestety ciężko było mi się skupić i porzuciłam te myśli.
Długo nie minęło, gdy zmuszono mnie do tańca. Nienawidzę tańczyć, pewnie głównie dlatego, że nie potrafię. A żeby było jeszcze ciekawiej na moje szczęście Harry podszedł i zapytał „czy mogę ?”. No, i że niby co ja miałam w takiej sytuacji zrobić ?! Musiałam się zgodzić, może trochę też chciałam się zgodzić ? Tego nie wiem, ale wiem , że Harry chyba zobaczył każdy najciemniejszy, najmniej widoczny zakątek moich oczu.
Rozmawialiśmy. To było, w moim wykonaniu, coś dziwnego. A przynajmniej w mojej głowie brzmiało dziwnie.
Chłopak nie próżnował i po chwili zapytał czy nie chciałabym się wyrwać z tej całej imprezy tak we dwoje, bez ochrony, znajomych, czy innych ludzi, którzy zazwyczaj nas otaczają. Cóż w sumie to tego potrzebowałam więc się zgodziłam chodź mój głos w głowie mówił mi, że to nie najlepszy pomysł.
Udało się, wymknęliśmy się. Niestety moją wymówką na odejście dalej niż dwa kroki od ochrony była łazienka. Wiedziałam, że zaraz się zorientują, że nas nie ma więc musieliśmy się spieszyć.
To było wspaniałe uczucie. Znów czułam się jak małe dziecko, które chowa się przed rodzicami. Dreszczyk adrenaliny, lekki strach. Niby uczucie straszne, ale jednak przyjemne. Cały czas się śmialiśmy i w sumie to nie mieliśmy pojęcia dokąd zmierzamy. Wtedy prosiłam Boga, aby ta chwila trwała wiecznie. Miałam już dość bycia dorosłą.
 „Jesteś aktorką, osobą publiczną”, „musisz się zachowywać jak na damę przystało”, „już nie jesteś dzieckiem”, „musisz wzbogacić swój język”. Ludzie czy ja jestem jakąś królową czy księżniczką ?! Nie, jestem zwykłą NASTOLATKĄ z przedmieścia i mam na imię Edyta. A to ? To jest mój pamiętnik. Zagmatwany tak jak moje myśli, przemyślenia i oczywiście życie.
Fakt jestem aktorką, ale nie z przypadku. Nie był to fart, łut szczęścia czy coś w tym stylu. Wszystko co mam jest podparte ciężką pracą, determinacją i ogromną ilością poświęceń..

Zagrałam w kilku polskich serialach telewizyjnych, ale było mi mało. Zarobiłam na tym trochę kasy więc mogłam spełnić moje pierwsze marzenie – przeprowadzka do Londynu. Na początku nie było łatwo, nie mogłam znaleźć mieszkania, pracy. Uznałam, że nie był to mój najmądrzejszy pomysł no, ale skoro już tam byłam to musiałam sobie jakoś poradzić. Znalazłam prace w jakimś barze w centrum,  wynajęłam pokój u bardzo miłego starszego małżeństwa i chodziłam na castingi kiedy tylko mogłam. Po kilku miesiącach dostałam rolę w pełnometrażowym filmie, który doprowadził mnie na to właśnie after party po rozdaniu nagród, gdzie poznałam mojego księcia – Harry’ego Styles’a.